Wrodzona natura

Mieliście tak, że słyszeliście od rodziców komunikaty w rodzaju:
– Przez ciebie głowa mi pęka!
– Przez ciebie osiwieję!
– Do grobu mnie wpędzisz!
– Co ty masz za pomysły, chcesz, żeby ojciec zawału dostał?
i tym podobne…

Wiecie co one robią? Wywołują w dziecku poczucie sprawczości tam, gdzie dziecko faktycznie go nie ma i obarczają odpowiedzialnością za coś, na co tak naprawdę nie ma wpływu albo w ogóle się nie wydarza. Do tego ta rzekoma sprawczość zakłada powodowanie czyjegoś cierpienia i to tak jakby to dziecko celowo to robiło.
Jakie to ma konsekwencje w późniejszym życiu? Takie, że to dziecko już jako dorosły, kiedy próbuje być sprawczy, działać, szczególnie, gdy ma nietypowe, innowatorskie pomysły lub po prostu inne niż jego najbliższe otoczenie, jego podświadomość nadal kojarzy sprawczość z cierpieniem i byciem zawstydzanym, więc co zrobi? Zablokuje to działanie. Taki dorosły świadomie chce działać, ale nie wychodzi, więc wrzuca sobie „Co jest ze mną nie tak? Dlaczego nie działam?”, szuka w sobie tzw. wewnętrznego sabotażysty, a prawda jest taka, że jest w nim małe dziecko, a nie jakiś paskudny złośliwy sabotażysta, dziecko, którego nikt nie odczarował z wpisanego przekonania „Twoje działanie, Twoja aktywność, przynosi udrękę, przynosi ból”. To dziecko nie wie, że prawda jest inna.
Taki dorosły również ma problem z rozeznaniem tego, na co faktycznie ma wpływ w swoim życiu, a na co nie, co jest jego odpowiedzialnością, a co jest odpowiedzialnością innych ludzi, więc mnóstwo energii traci na zajmowanie się sprawami, które powinien pozostawić innym i ma trudność z przekierowaniem uwagi i działania w swoje sprawy.

Jeśli oprócz takich komunikatów były inne, typu „Czemu nie możesz spokojnie usiąść? Czemu się kręcisz? Czemu nie możesz być jak siostra/brat, zobacz jaka ona/on jest spokojna/y” to dziecko dostaje przekaz, że coś jest nie tak z jego wrodzoną naturą, a bycie ruchliwym, aktywnym, spontanicznym jest złe i trzeba nauczyć się je wstrzymywać. To dziecko, by uniknąć zawstydzania, strofowania, karania zaczyna stopować swoje naturalne, wypływające ze środka swego jestestwa impulsy, hamuje eksplorowanie, naturalną ciekawość, a w jego podświadomości zapisują się przekazy, np. „Coś jest ze mną nie tak” albo „To wstyd takim być, muszę się pilnować” wypędzające jego prawdziwą wrodzoną naturę i zaciągające hamulec ręczny na resztę życia.

Mogło też być odwrotnie. Może wolałaś/wolałeś siedzieć z boku, robić coś samemu/samej, powolutku, po cichutku, w swoim tempie albo po prostu nie robić, lecz obserwować i to w Tobie oceniano – „No nie wstydź się, chodź do dzieci”, „Czemu się nie bawisz z innymi” itd. Nie było tu miejsca na Twoją wrodzoną naturę, lecz zmuszano Cię do tego, żebyś był/była taki/a jak inni. I teraz może siedzisz w pracy, gdzie jest wielki zespół, a Ty się męczysz, bo najlepiej działasz w pojedynkę. Albo siedzisz w pracy, w której liczy się mega działanie, szybkość, a Ciebie to wykańcza, bo wolisz wolniej, ale dokładniej. Ale siedzisz w tej pracy, żeby nadal podświadomie udowodnić rodzinie i sobie, że nie jesteś „samotnikiem”, nieśmiałym/ą”, „dziwakiem”, że umiesz tak jak inni.

By te zaklęcia odczarować, trzeba wrócić do tamtego dziecka, którym byliśmy i najpierw okazać mu zrozumienie, że uwierzyło w to, w co uwierzyło, bo presja z zewnątrz była ogromna i nic dziwnego, że jej uległo, a następnie trzeba wnieść Prawdę, której tam zabrakło, wnieść światło świadomości i ciekawość, wnieść wspierający prawdziwą naturę przekaz i… zacząć z tej natury żyć.
Inaczej tkwimy w wewnętrznym konflikcie pomiędzy głębokim podświadomym poczuciem „Nie wolno mi być mną. Nie wolno mi być i działać w mój sposób” a pragnieniem bycia i działania w świecie jako my.

Kochani, zbliża się czas Świąt, kiedy wielu z Was pojedzie do rodzinnych domów. Nadstaw uszy, wyostrz zmysły, obserwuj – co jest Tobie otwarcie i w zawoalowany sposób przekazywane o Tobie, a kim tak naprawdę w głębi siebie jesteś? W jakich obszarach patrzysz na siebie nadal ich oczami? Zaciekaw się tym, kim tak naprawdę jest ten ktoś w środku. Jaka jest jego/jej prawdziwa, wrodzona natura, co on/ona lubi, jakie ma preferencje.

Rozmroź ciepłem miłości własnej swoje żywe, ruchliwe po swojemu, jedyne w swoim rodzaju dziecko. Zwolnij je z odpowiedzialności za rzeczy, na które nigdy nie miało wpływu, by sprawczość mogła popłynąć tam, gdzie ten wpływ faktycznie jest i taka jaka jest przejawem Twojej wrodzonej unikatowej, jedynej w swoim rodzaju, Natury.

4 komentarze do “Wrodzona natura

  1. Witam w tym roku na wiosne wybieram się do Irlandii do pracy zawodowej oraz codziennie wykonuje prace nad sobą jestem bo rozwodzie cywilnym i zakończyłem bardzo toksyczny związek choć mineło dwa lata dalej boli pragne założyć nową rodzine i się ożenić

    1. Powodzenia Marcin i gratulacje. Wyjście z tokstycznego związku i odbudowanie pod nim wymaga czasu. Pozdrawiam ciepło.

  2. A ja tak się zastanawiam.. dlaczego właściwie trzeba konfrontować się z emocjami? Z bólem? W sensie, dlaczego tak wygląda proces.

    No bo jeśli schemat wygląda następująco:

    1. Jest rzeczywistość, czyli np. Auschwitz

    2. jest myśl/interpretacja

    3. emocja/emocje

    4. konfrontacja z emocjami lub ucieczka od nich

    to czemu sama zmiana myślenia (poprzez np. niedawanie uwagi przeszłości) nie wystarcza? Czemu umysł sam jakby tego nie zrobi? Bo jeśli podobno emocja nie istnieje bez myśli, to ja tego nie ogarniam. Poza tym tak byłoby przyjemniej, emocje uwalniałyby się niejako w tle, bez konieczności ich ponownego odczuwania.

    1. Dziękuję bardzo za pytanie. Gdybyśmy nie mieli ciał, to faktycznie zmiana myślenia zapewne by wystarczyła. Natomiast traumy zapisują się w ciele, np. gdy nie mogliśmy czegoś zrobić, obronić się, to następuje sztywność, wstrzymany ruch i dopóki go nie „rozmrozimy” to sztywność pozostaje. Jeśli teraz wrócimy w ciele (za pomocą emocji) do tamtej sytuacji i zrobimy ten ruch, którego wtedy nie mogliśmy, następuje uwolnienie. Polecam bardzo książki Petera Levine (np. „Obudźcie tygrysa”) i Alexandra Lowena (np. „Duchowość ciała”)

Skomentuj Dream Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 + jeden =