W ciszy ją znalazłam…

Ostatnie tygodnie nic ze mnie na facebooku nie wypływało. Ani jeden tekst, ani jeden temat… Byłam z tym. I byłam z tym napięciem, że powinnam coś napisać, albo coś nagrać. Bo nie można tak nic…

Przecież kiedyś tak dużo pisałam, tak dużo nagrywałam. Wylewało się ze mnie. Jeden temat popędzał następny.
A teraz? Teraz cisza… Słowa nie płyną… Za to przepływają przeze mnie fale doznań z wewnątrz i z zewnątrz… Dziwnie znajome…

I czuję jak aktywuje się we mnie coraz bardziej jakaś część, która jest przerażona i przekonana, że jeśli się nie odezwie z czymkolwiek, to to się źle skończy, to ludzie zapomną, odejdą, to zniknie… Próbuje mną szarpać. „Powiedz coś, powiedz coś! Jak nie powiesz to zginiesz! Pokaż, że tu jesteś! Działaj!”
 
Kładę rękę na sercu… Czuję jego bicie… Ono ma się dobrze. Zero paniki, zero szarpania. Ono wie, że coś się reaktywowało i właśnie się uzdrawia… Głęboko… poza świadomością… w ciele… Jestem z tym… Z tym, co się boi, że umrze i jednocześnie czuję, że żyję…
 
Oddycham…
 
I jestem… Jestem z tym, co boi się śmierci i z tym, co jest zawsze żywe…
 
Spod zamkniętych powiek zaczynają płynąć ciepłe, spokojne łzy…
 
Puszcza…
 
Oddech się pogłębia i wydłuża…
 
Pojawiają się obrazy… Z różnego czasu… Czuję, że będzie ich więcej… że będą mi się pokazywać… bo przyszedł na nie czas. Teraz mógł. Teraz je widzę i czuję…
 
„Witaj w domu” szepczę…
 
Robi się ciepło… Bardzo ciepło…
 
 
Wszystko dzieje się DLA nas…
 
Pozdrawiam Was ciepło Kochani ❤️
 
 

9 przemyśleń nt. „W ciszy ją znalazłam…

  1. Kochana Magdulku, dziękuję Ci za każde słowo na tej stronie i na yt. Trafiłam na Ciebie kilka lat temu, poczytałam, posłuchałam i pomyślałam: no ta to nieźle odleciała. Oszołomka, tyle w temacie.
    Dzisiaj po ponad 4 latach mojego własnego procesu terapeutycznego wracam i chłonę każde słowo. Trafia, dociera, poi, koi, uczy, jest jak koc w zimną noc, jak utulenie w płaczu. Dziękuję

    1. Olu, dziękuję bardzo za tak szczery komentarz. Ależ w nim widać podróż do siebie! Wow! Gratuluję!! I dziękuję, że mnie teraz widzisz sercem ♥️

  2. Czy w całym tym procesie, można całkowicie zrezygnować z konceptu Wewnętrznego Dziecka, pocieszania go, itp.? Nie wiem czemu, ale wolę słowo podświadomość niż WD. Wolałbym też jedynie uwalniać negatywne emocje niż bawić się w jakieś rozmowy z WD. Myślę, że uwolnienie emocji jest najważniejsze.

    Btw. chcę zapytać panią Magdalene czy oprócz procesowania emocji, pojawiły się na pani ścieżce jakieś inne metody z których korzysta. Chodzi mi o aktualne rzeczy.

    1. Idź za tym co z Tobą rezonuje. Dla mnie podstawą w pogłębianiu relacji ze sobą, jest relacja z dzieckiem wewnętrznym.

  3. Lubię tą stronę ale u mnie siedzenie z uczuciami kończy cięciem i waleniem głową w ścianę. Rozumiem że to jest tak proste że każdy to przeacza ale ja nie jestem w stanie. Siedzę cały dzień bez skutku i potem czuje się tak koszmarnie że doprowadza to do dramatu. Może jakieś ostrzeżenie typu- jeśli siedzisz z czymś 3 dni i za każdym razem się potem tylko tniesz to może na tą chwilę procesowania emocji nie jest dobre? A czytam wszystko na ten temat by nic nie przeoczyć. Może są osoby która nawet tydzień siedząc z czymś na tą chwilę nie mogą tego przeskoczyć?

    1. Katarzyna korzystałaś ze wsparcia kogoś, kto poprowadzi Cię w procesowaniu emocji, w byciu z emocjami tak, by część Ciebie, która się poprzez emocje reaktywuje została wysłuchana, uznana, czuta? Z tego co piszesz wygląda na to, że dochodzi do retraumatyzacji, a to z kolei prowadzi do automatycznych mechanizmów samo okaleczania. Natomiast gdy potrzeba emocjonalna, o której emocje informują i do której prowadzą, zostaje spełniona, takie mechanizmy jak cięcie, walenie głową czy inne zanikają. Pozdrawiam ciepło <3

      1. Dziękuje, nie spodziewałam się odpowiedzi.
        Nie, nie korzystałam z takiej pomocy za to bardzo dużo korzystałam z tradycyjnych terapii. To o były lata.
        Sama próbuje dac miejsce tym emocjom. Czasem wychodzi, często jednak wraz z nimi czuję ogromną agresją do siebie.
        Ale cały czas próbuje iść w tą stronę i znajdować więcej „miejsca” na to wszystko.

  4. Pięknie to ujęłaś. Po prostu poddaj się temu i odpuść, a poleci w przestrzeń i uwolni ten krótki czas zastoju natchnienia i pojawią się kolejne tematy dla nas. Jesteś wspaniała….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *