Wzruszyłam się na to wspomnienie… (link) Pamiętam jak schodziłam tego dnia ze wzgórza i przyszła mi myśl „Co ja tutaj robię? To przecież nie mój dom…” Aż się wzdrygnęłam na tę myśl i szczerze mówiąc wystraszyłam, bo poczułam, że nadchodzi czas powrotu do Polski… że Irlandia zaczyna wypychać mnie ze swego łona… Przez miesiące broniłam się przed tym. Odsuwałam to od siebie i odsuwałam. I nie minął rok, a wylądowałam w Polsce.
To tu, w tym roku, w okolicach Równonocy doświadczyłam mojego pierwszego w życiu rykowiska jeleni. Przed wschodem słońca przedzieraliśmy się z Grzegorzem przez gęsty las idąc za odgłosami byków. W pewnym momencie słyszeliśmy je z trzech stron. Każdy jeden ryk wywoływał ciarki… Przecierałam łzy wzruszenia i po chwili zatrzymania, szłam dalej. Nad nami świecił księżyc wychodzący z pełni. Czułam magię… tę samą magię, którą czułam w Irlandii… Gdy w końcu po kilku godzinach tropienia moje oczy spotkały się z oczami jelenia zaparło mi dech w piersiach…
Zobaczyłam go jakieś 15-20 minut po tym, gdy już chcieliśmy odpuścić, bo byliśmy bardzo zmęczeni. Ale on nas „zawołał”. Szliśmy więc dalej po jego śladach. Gdy ukazał się pomiędzy drzewami, gdy spojrzał w naszym kierunku poczułam falę wzruszenia i podziwu. Nie mogłam oderwać oczu… Nadal jestem z tym, co to we mnie wywołało.
Nie mam z tego spotkania zdjęcia. Ani jednego. Ta chwila utrwaliła się za to w moim sercu. Ile razy zamykam oczy i przywołuję to spotkanie widzę go i czuję.
Dla mnie to spotkanie jest niezwykle symboliczne, ponieważ jeleń towarzyszy mi od wielu miesięcy jako zwierzę mocy. Po powrocie do Polski stał się moim przewodnikiem, z nim mogłam wejść głębiej do mojego wewnętrznego lasu.
Czuję, że to spotkanie jest zarazem zwieńczeniem jak i początkiem. Czuję gotowość, by za nim jeszcze głębiej podążać.
❤️
Akwarela na moje specjalne zamówienie autorstwa Sylwii Margraf – Z sercem malowane.