Jest taka siła, takie coś, co próbuje nas odciągnąć od nas samych.
Jest taka siła, takie coś co próbuje nas skłócić – wewnętrznie i z innymi ludźmi.
Jest taka siła, takie coś, co próbuje nas podzielić wykorzystując nasze nieuświadomione lęki, braki i to, co jest jakościami naszej wrodzonej natury, ale co mamy wyparte, schowane w tak zwanym cieniu.
Walczymy ze sobą nawzajem nie wiedząc nawet, że to to coś stawia nas przeciwko sobie.
To coś działa bardzo podstępnie wykorzystując strach, wstyd, niedomówienia, założenia, plotkę, ocenę, porównywanie, różnice… i nasze pragnienia.
To coś chce byśmy wierzyli, że jest za mało do podziału.
To coś chce byśmy wierzyli, że drugi człowiek to zagrożenie.
To coś chce byśmy wierzyli, że nikt nas nie chce, nie kocha, nie potrzebuje.
To coś odciąga nas od pamiętania tego, kim naprawdę jesteśmy.
Padłam tego łupem nie raz, nie dwa. Ty też.
Ale gdy w końcu potrafimy to przejrzeć sercem, nie ma to już nad nami władzy. Bo to coś ma kontrolę tylko tak długo, jak długo człowiek nie zdaje sobie sprawy z istnienia tego czegoś i z tego co z nim wyprawia. To coś ma władzę tylko tak długo, jak człowiek nie widzi, że jest przez to używany. Tak długo, jak długo nie odmawia temu czemuś.
Celem tego czegoś jest to byś miała, byś miał zamknięte serce, na siebie i na innych.
Celem tego czegoś jest to byś nie pamiętała, byś nie pamiętał o swoim prawdziwym pochodzeniu.
Celem tego czegoś jest stłamszenie Twojego światła, wewnętrznej mądrości i mocy.
Celem tego czegoś jest wmówienie Tobie, że jesteś wybrakowana, wybrakowany.
Wtedy zawiść i nienawiść wobec siebie i wobec innych staje się proste.
Patrzymy wtedy na siebie i na innych oczami tego czegoś.
To coś wykorzysta Twoich najbliższych, przyjaciół, nie tylko tych, których uznajesz za wrogów, byś poczuła, że jesteś tu sama, byś poczuł, że jesteś tu sam, że nikt Cię tu nie chce.
To coś bardzo upodobało sobie nasze braki. Ma drzwi otwarte na oścież tam, gdzie chcemy je sobie zrekompensować na skróty. Ma drzwi otwarte na oścież tam, gdzie chcemy coś ukryć, tam, gdzie się czegoś wstydzimy, tam, gdzie ze strachu przed stratą, odrzuceniem, biedą, cierpieniem, zdradzamy siebie.
To coś bardzo upodobało sobie również nasze pragnienia. Ma drzwi otwarte na oścież tam, gdzie nie ufamy sobie, swoim umiejętnościom i talentom. Ma drzwi otwarte na oścież tam, gdzie nie ufamy życiu, gdzie nie chcemy czekać, dojrzewać, lecz chcemy mieć już to, czego innym zazdrościmy. Ma drzwi otwarte tam, gdzie rezygnujemy ze spójności i uczciwości, by za wszelką cenę robić to, co inni, posiadać to co inni.
Zna nas na wylot.
Zna nasze słabości.
I zna nasze marzenia.
To coś nie jest cieniem, to coś wykorzystuje cień, który każdy z nas ma.
Jak to rozpoznać?
Wzbudza strach przed drugim człowiekiem.
Wzbudza pogardę wobec drugiego człowieka.
Wzbudza zemstę wobec drugiego człowieka.
Wzbudza lęk, że nie zdążysz, że dla ciebie nie będzie, że inni są lepsi, szybsi, piękniejsi, mądrzejsi.
Sugeruje na to rozwiązania, których ceną jest Twoje poczucie wartości i wewnętrznej spójności, których ceną są Twoje wartości i to, co sobie obiecałaś, obiecałeś.
Wmawia, że trzeba konkurować i że trzeba się śpieszyć.
Wmawia, że czasem przecież trzeba przykombinować, skłamać, oszukać, by pójść… za Duszą.
Ocenia, porównuje, zasiewa podejrzenia i wątpliwości, i trzyma z dala od wyjaśnienia ich.
Podsyła kuszące rozwiązania, za którymi idziemy, mimo, że w sercu czujemy zgrzyt.
Usprawiedliwia nas przed samymi sobą, gdy jedno mówimy, a drugie robimy.
Wie dokładnie jak sprowokować czy podejść, by odciągnąć od sumienia i serca.
Podkłada pod dłonie łapówkę czy czyjąś własność mówiąc „Inni przecież też tak robią…”, „Nikt nie zauważy…”
Kusi.
Mami.
Wabi.
Sprowadza na manowce.
Jest testem wierności sobie, swoim wartościom, swojej Esencji, swojemu Źródłu.
Testem zawierzenia we własną wewnętrzną moc i jej pochodzenie.
Testem zaufania sobie i Życiu.
Trzeba być uważną, uważnym, bo bezustannie zmienia formę.
Przebiera się w ciuszki danej epoki, danego pokolenia.
Jest sprytne.
Jest bardzo sprytne.
Zakłada nawet święte szaty dogmatów religijnych czy ukrywa się w słowach guru stosującego duchową przemoc, w ten sposób bezkarnie zbierając swoje żniwo.
Steruje nami tak długo jak długo nie chcemy tego czegoś widzieć. W innych. I w sobie. Ma władzę tak długo jak wierzymy w to, że nie istnieje.
Istnieje.
Zło istnieje.
Dałam mu się wykorzystać nie raz, nie dwa. Ty też.
Żeruje na tym, co jest w nas wyparte, co sami w sobie odrzucamy, a przez co pozbywamy się naszej mocy i suwerenności, naszego wewnętrznego wiedzenia, rozpoznawania sercem tego, co dobre, a co złe. Tam, gdzie jakaś część nas samych jest wystawiona za drzwi wewnętrznego domu, w tą lukę włazi to coś, mamiąc szybką gratyfikacją, iluzorycznym substytutem. Rachunek za to jednak wystawia srogi.
Bo NIC nie zastąpi Duszy i NIC nie jest warte Jej utraty.
Dlatego trzeba stale sprawdzać czy dajemy się temu nieświadomie sterować czy zamiast tego słuchamy i działamy z serca. Bo tego jednego nie umie skorumpować – czystego serca. Nad nim nie ma władzy. Wymięka przy nim. Dlatego nie trzeba się tego czegoś bać. Tak naprawdę jest bardzo tchórzliwe. Gdy je rozpoznajesz ucieka, pozostawiając za sobą chmurę kurzu.
Bo czyste serce to prawda żywa. Nie daje się przekupić czy nabrać. A każda i każdy z nas je ma, choć często głęboko schowane, ukryte przed samymi sobą i światem. By je na powrót odzyskać trzeba zejść w dół, do piwnicy swojej podświadomości, do mroków swojego ciała, tam, gdzie jest zimno i wieje zapomnieniem, tam, gdzie jest bardzo ciemno. Nie po to, by się w tym babrać, lecz po to, by odzyskać swoje własne serce. A odzyskać warto, bo to ono jest tym co rozpuszcza zło.
Żyjemy w czasach wielkiej próby. Pokus, tych widocznych i tych subtelnych, by zaprzedać Duszę, by zaprzedać swoje Jestestwo, jest mnóstwo. Zło naciska i będzie naciskało, ale to od nas zależy czy mu ulegniemy. To od nas zależy czy utrwalimy stare, czy ucieleśnimy nowe. Czy będziemy działać z lęku i niskich pobudek czy z miłości. Od naszych małych i dużych WYBORÓW zależy to, jaką rzeczywistość, jaki świat wokół siebie stwarzamy, każdego dnia, w każdej sytuacji, w każdej relacji. Nie zawsze wystarczy nam sił, nie zawsze wystarczy nam odwagi, nie zawsze będziemy wystarczająco uważni, ale nie ustawajmy.
Wierzę, że nadchodzi czas Serca. Czas wielkiego przejścia od zapomnienia do pamiętania o tym kim tak naprawdę jesteśmy. Czas ponownego przyjścia Miłości Ucieleśnionej, ale nie w jednej osobie, nie w jednym Zbawcy, lecz w pojedynczych ludzkich sercach, wielu ludzkich sercach.
Jesteśmy w samym środku tych wielkich, fundamentalnych zmian, które potrwają. Bądźmy dla siebie cierpliwi i wyrozumiali…
… i pamiętajmy kim i po co tu jesteśmy.
Dedykuję Wam piosenkę, która jest ze mną od tegorocznej Wielkanocy. Podzielcie się w komentarzach swoimi, które Was wspierają.
https://www.youtube.com/watch?v=4YbfjunqIhk
❤️
Kochana Magdo na początku utwór wywołał we Mnie opór, potem łzy a teraz „chodzi” za Mną tak jak za Tobą. Rozesłałam do kobiet które kocham i w każdej wywołał pasmo emocji. Dziękuję za to polecenie. Dla wszystkich kobiet polecam utwór Seweryna Krajewskiego ” Nie jesteś sama…”…. Kocham. Pozdrawiam serdecznie.
Doris… Kobieto kochana… Ale się wzruszyłam śpiewając refren „Nie jesteś sama…” Tak bardzo to teraz czuję, to, że nie jestem sama i poczułam w sobie tą, która tak długo czuła się sama i też już sama nie jest! Dziękuję bardzo za tą piosenkę ❤
Tak właśnie, dzięki -) a już zaczęłam się nakręcać, STOP, oddech.
Ania ❤
Magdaleno!
Miałam ostatnio sen: las bieszczadzki, mieszany. Pośród drzew wyłania się sosna, wysoka, potężne szyszki. Zaczyna się ściemniać i wiać mocny wiatr. Sosna przechyla się to w lewo, to w prawo i powraca do pionu. Życzę NAM WSZYSTKIM. Bądźmy sosnami, niezależnie od tego co się dzieje, powracajmy do stanu, NASZEGO STANU PIERWOTNEGO-MIŁOŚCI.
Tak sobie pomyślałam o piosence Marysi Peszek Modern Holocaust
Dziękuję Magdalena za post. Jak się cieszę, że mogę tutaj powracać, a Ty wciąż na nowo dzielisz się dobrem. To najwspanialsze, co może być
Dużo, dużo ciepła ❤️
Dziękuję bardzo za podzielenie się snem ❤ Ależ symboliczny! I bardzo dziękuję za piosenkę ❤ Nie znałam jej. Bardzo mnie poruszyła…