Moje i Twoje lekarstwo

Niedługo mija 6 lat od mojego pierwszego nagrania na youtubowym kanale. Data nie była zamierzona. Tak wyszło, że akurat w Walentynki podzieliłam się ze światem tym, co ze mnie wypływało.
 
Wczoraj w nocy płakałam, bo dopiero teraz tak naprawdę dotarło do mnie co tym zrobiłam, co rozpoczęłam. Wtedy nikt o tym nie mówił wprost. Skąd ja wzięłam na to odwagę…? Jak to się stało, że mimo tylu późniejszych nacisków, ataków, krytyki nie wycofałam się?

 
Przypomniał mi się taki dzień, gdy w trakcie uzdrawiania matczynej rany, z bezsilności i rozczarowania tym światem, usiadłam na ziemi, na przystanku autobusowym, gdzie czekałam na moje dzieci wracające ze szkoły, i płakałam… Nie. Ja zawodziłam… A łzy jak grochy leciały mi po policzkach… Płakałam, bo dotarło wtedy do mnie tak bardzo bardzo bardzo głęboko jak ten świat potwornie się pogubił i nie mogłam znieść tego uczucia, że nie można NIC z tym zrobić… Rozwalało mnie to na tysiące kawałków… Czułam dojmujący ból w sercu i rzewnie płakałam… bo co JA JEDNA MOGĘ ZROBIĆ…? No co?
 
Wczoraj olśniło mnie, że to właśnie z tej przestrzeni, z tego bólu wyszedł głos, który stał się lekarstwem. Głos, którego nikt nie był w stanie zatrzymać, nawet ja sama. Głos, który budził i budzi kolejne głosy. To jest już nie do zatrzymania.
 
Obejmuję w sobie tamtą Magdę z wdzięcznością i podziwem za to, że dopuściła w sobie wtedy tak rozszarpujący ból, że pozwoliła, by ją zabrał w otchłań beznadziei i odbierającego chęć do życia poczucia zawodu… To tam na samym dnie, choć wtedy nie byłam tego zupełnie świadoma, pękło ziarenko mojego powołania – być w tym świecie głosem zranionego dziecka wewnętrznego.
 
To jest to, co mnie prowadzi, to wołanie z głębi o inny świat, o świat przyjazny dziecku, które przychodzi tu w zaufaniu. Bo szczęśliwe dziecko to potem szczęśliwy dorosły, to szczęśliwy świat.
 
I choć nie zmieniłam tego całego świata, to zmieniłam mój cały świat. Ten wewnętrzny i ten zewnętrzny, i jestem żywym przykładem na to, że to jest do zrobienia i że warto.
 
Co może jeden człowiek?
Jedno serce… ?
Mnóstwo!
 
Gdyby tamta Magda mogła zobaczyć jak od tamtych Walentynek, w zaledwie kilka lat, to, co stworzyła rozrosło się, jak poszło w świat, jak wielu ludzi zainspirowało, odmieniło, uzdrowiło, ilu z tego czerpie, jak wielu poniosło to dalej i przekazało następnym, jak wiele istot wyszło spod jej skrzydeł i odnalazły swoje… nie wiem czy by uwierzyła.
 
A jednak. Rozpoczęła ruch serc, który rośnie w siłę.
 
TO może JEDEN człowiek.
 
A skoro ja mogę, to Ty też.
 
Jakie ziarno w Tobie czeka na pęknięcie?
 

12 komentarzy do “Moje i Twoje lekarstwo

  1. Magdaleno, dziękuję Ci Aniele za wszystko! Za prawdę. Za Twoje wskazówki i za moja przemianę. Za bycie Przyjaciółka na mojej drodze, która (nawet o tym nie wiedzac) podaje mi rękę, gdy jej potrzebuje. Rosnijmy w siłę. Jedno po drugim. Dziękuję Ci.

  2. Magdaleno, zrobiłaś Wielką rzecz. I zrobiłaś to Sama. Znalazłaś i rozpaliłaś w Sobie ukrytą iskierkę Mocy i Mądrości do rozmiarów Gwiazdy. Stałaś się Źródłem Światła i Światłości dla innych. Wszyscy którzy, się duszą – żyjąc w ciemnościach swojej psychiki – mogą użyć Twojego Światła, aby najpierw rozświetlić mroki własnej psychiki, przyjrzeć się jej wszystkim zakamarkom ( co tam w nich siedzi ukryte ), a potem znaleźć tę własną iskierkę i rozpalić ją w Sobie. I za to Światło, którym promieniujesz na Wszystkich – DZIĘKUJĘ. Darek M.

    1. Darku, dziękuję bardzo za tak ciepłe słowa ❤ I wiesz, nie zrobiłam tego sama. Miałam wspaniałe wsparcie w osobie Susanne, Bethany i kobiet w grupie wsparcia Bethany. I nie tylko, było więcej osób, które towarzyszyły mi w moim procesie i towarzyszą nadal, jak chociażby mój mąż, który po odnalezieniu swojego dziecka wewnętrznego stał się dla mnie ogromnym wsparciem. Pozdrawiam Cię ciepło ❤

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

13 − pięć =